Wczoraj zrobiłam tą nieszczęsną kolację z okazji dnia matki i ojca...No cóż...Upiekłam ciast i wafel zrobiłam faszerowane jajka i pomidory i tosty z kurczakiem.Nikt nic prawie nie zjadł...Pomidory do wyrzucenia ciast stoi na stole do dziś i schnie...
IGNORANCI KTÓRZY NIE POTRAFIĄ NIC DOCENIĆ.MAMA PRÓBOWAŁA RATOWAĆ SYTUACJE I ZJADŁA 2 POMIDORY JA TEŻ SPRÓBOWAŁAM JEDNEGO I BYŁY PYSZNE OJCIEC NAWET NIE TKNĄ DOBRZE CHOCIAŻ,ŻE KUPIŁAM MU DEZODORANT TO PRAKTYCZNE WIĘC MUSI GO UŻYWAĆ BO TAK TO BY PEWNIE NAWET NIE ZOBACZYŁ CO MU KUPIŁAM...CZEMU...?CZEMU MUSI TAK BYĆ...?CZEMU NIKT MNIE NIE DOCENIA NIE KOCHA I MA MNIE W DUPIE...?CZEMU TAK JEST..?
I DOBRZE MAM ICH WSZYSTKICH P DZIURKI W NOSIE DOŚĆ ŻAL MI ICH I ICH ŻYCIA TAKIEGO Z DNIA NA DZIEŃ BEZ WIĘKSZEGO WYSIŁKU I BEZ UCZUĆ JAK MASZYNY ALBO ROBOTY TO ŻAŁOSNE I TAKIE SMUTNE...NIE MAM NA TO JUŻ SIŁY DOBRZE ,ŻE BÓG STWORZYŁ TRUSKAWKI TO CHOCIAŻ MAM  CZYM LECZYĆ SMUTEK TEN WEEKEND TO WEEEKEND TRUSKAWEK...