Translate

sobota, 26 maja 2012

mówisz do słońca , płacząc wraz z deszczem.

Nieprzespana noc ...
cudowna noc w najcudowniejszym z miast 
nie nie stracona noc 
przemyślana noc 
siedząc nad brzegiem Wisły i podziwiając panoramę myślałam
nad swoim życiem -co ja z nim zrobiłam ,gdzie dalej z nim popłynę,utonę ....
O nas Kochanie o tym co chcesz zrobić  ,o tym,że nie ...Cię tak jak bym tego chciała,tak jak na to zasługujesz ,czy My mamy w ogóle jakiś sens ?
ma sens jeśli oboje będziemy walczyć .walczyć .bo to walka z tym kim jesteśmy ,co robimy.
Ten zawód nie mam życia prywatnego,wiesz o tym,przekonujesz się o tym właśnie po tym jak mnie poznałeś ...ja też teraz tego doświadczam...zabiera nie tylko nasze emocje,siły ...
W tej nocy poszłam na kładkę gdzie zwiesiliśmy tą głupią kłódkę ...chach nadal chyba tam wisi nie mogłam jej znaleźć w nocy ale pewnie jest ...i będzie tam wisieć dopóki któreś z nas nie wskoczy do wody i nie wyłowi kluczyka.
Niedługo minie rok od tej chwili na  Morzem ...
Oprócz Ciebie był jeszcze jeden człowiek do którego czułam coś podobnego,który był tak ważny dla mnie jak Ty ...już nie żyje .byłeś ze mną przy tym ...
Nie wiem co będzie jutro,pojutrze za miesiąc za rok. 
Ryzyko 
Przecież o to w życiu chyba chodzi ?
Wierze w nas ,skoro w Boga przestałam 
...tylko Ty nie widzisz teraz smutku w moich oczach, lecz tylko Ty dziś wiesz, jak potrafię kogoś kochać!
To moje miasto 



piątek, 18 maja 2012

Mam wszystko ,ludzie mówią o mnie szczęściara
Zazdroszczą mi
a ja i tak chce umrzec..............................................................................................................


Co jest ze mną nie tak ?

środa, 16 maja 2012

sam tak już tak od lat jak marny cień oszukuje się ...nie ma dnia,który przybliży cel

" Nie mamy więc złudzeń, że rodzimy się w samotności, umieramy w niej, próbując jednakowoż - wytrwale, mozolnie, syzyfowo - wyrwać się z koła absurdu. Walczymy o więzi międzyludzkie, zawieramy małżeństwa i przyjaźnie, wiedząc aż za dobrze, że mit o Androgyne pogrzebali moderniści. Staramy się komunikować, mówić, pisać, dotykać - wylewać uczucia i myśli, aby zbliżyć się do drugiego człowieka (i dzięki temu do siebie samego) i oddalić od zatrważającej prawdy o naszej egzystencji. Prawdę tę spychamy jednocześnie do najdalszych zakamarków naszego umysłu i tylko gdy usiłujemy opowiedzieć komuś sen, piękny, niezwykły, cudaczny, dociera do nas świadomość, że nie umiemy wprowadzić nikogo innego poza nas samych do środka. Nikt nie przerwie naszej totalnej samotności.

optymistyczne jest to, że żyjemy."
— Ryszard Kapuściński

 Kolejny raz gorzko przekonałam się o tym,że jestem na tym jebanym świecie zdana sama na siebie...
sama sama ...
Dla innych robię wszystko,poświęcam się i jestem do dyspozycji
w zamian dostaje nic ...
ze mną trwa tylko moja ciężka praca,mój ból ,mój głód ...
płacze głupia ...płacze z bezsilności,z nicości
rzygać mi się chce od tego waszego człowieczeństwa !!!!!!

środa, 9 maja 2012

Miłośc to jedyna walka ,którą można przegrać nie stając do zawodów

Uczymy się związku od rodziców.
Budujemy wyobrażenia o miłości patrzymy na małżeństwo/związek /miłość rodziców.
Powtarzamy sobie-Będę taka/taki szczęśliwy/a jak oni ...Moje małżeństwo będzie takie jak ich...Chciałabym spotkać taką miłość jak oni...itd.

Ja myślałam tylko -Nie chce tego co stworzyli oni,Nie wyję za mąż
I to się za mną ciągnie
Gdybym nadal mieszkała w USA zapewne pozwałabym ich .
Ale to już nie ten kraj,to już nie ta sama ja
Jedyne co mi pozostaje to albo iść do psychologa,albo uporać się z tym sama,albo rzucić stosunki damsko męskie i zostać zapaloną singielką.
Zostawić S.P i powiedzieć mu :Sorry ,ale przez to,że patrzyłam 20 lat na to jak żarli się moi rodzice nie jestem w stanie uwierzyć w miłość .
Żałuję,że poszłam do sądu,żałuje że widziała to jak sędzia stuknięciem młoteczka uznał 22 lata z niebyłe ...
Żałosne ...tylko to mi przychodzi do głowy
Szkoda,że tym młoteczkiem nie powybijał dzieci urodzonych w tym związku,nie cofną czasu ani młodości...
Czyli ja i moi bracia jesteśmy pomyłką ?
Czymś czego się żałuje ,uważa za stracone.
Chce mi się płakać ...nad tym jakie to żałosne.
Może dlatego właśnie od tamtej pory utknęłam w miejscu ?Bo ktoś zabrał mi sens istnienia ...parcia do przodu .punk zaczepienia na tym świecie do dupy...
Odebrał ostatnią iskierkę nadziei


Miłość jest-wiem że jest,tylko ktoś/coś zamroził ją we mnie .
Zablokowana
I nie potrafię się odblokować żeby znów się nie sparzyć,nie przejechać,nie powtórzyć błędu rodziców.
Być szczęśliwą w nowym związku z zajebistym facetem


Wszystko we mnie siedzi żre mnie ,zjada od środka ...
Czemu tak robię ?
Czemu duszę to w sobie ?
Jedyną osobą której to mówię jest właśnie S.P
Bidulek ...
Zniszczę-najpierw siebie,swój świat ,potem jego,jego świat ,nie zostanie nic co będzie można nazwać życiem ...
cdn ...

piątek, 4 maja 2012

W jednej chwili spełniają się wszystkie marzenia

Szalone wyznanie S.P w Krakowie
Opera Nova
Deszczowa Piosenka

Nie wiem czyja to zasługa,komu mam dziękowac...
Bogu ,w którego przestałam wierzyc ...
Czy swojej ciżekiej pracy...
Mamie,które ponad 14 lat temu zaprowadziła na lustrzaną salę i zaraziła baletem do końca życia ,a potem jeszcze do szkoły tańca żebym 10 lat potem zdobyła S ...
Czy ojcu,który za wszystko  płacił jednym podpisem  ,choc uważal to za chwilowy  kaprys ...

marzenia marzeniami ...ale z tego wynika,że to mój ostani rok na uniwersytecie ...




czwartek, 3 maja 2012

Taksówkarz z Nowego Jorku napisał: Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. To miał być to mój ostatni kurs tego wieczoru i pomyślałem że wrócę do "bazy", ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. "Minutk...ę!", odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze... Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych. U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału. Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem. "Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?", zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie. Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika. Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. "To nic", powiedziałem, "Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę." "Och, jesteś takim dobrym chłopcem" , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: "Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta? "To nie jest najkrótsza droga", odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty. "Och, nie mam nic przeciwko temu", powiedziała. "Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum..." Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. "Nie mam już nikogo z rodziny", mówiła łagodnym głosem. "Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele..." Wyłączyłem licznik... "Którędy chce Pani jechać?" Przez następne dwie godziny jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy. Jechaliśmy przez okolicę, w której żyła z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła bym zatrzymał się przed magazynem meblowym który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna. Czasami prosiła bym zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa. Gdy pierwsze promienie Słońca zaczęły pojawiać się nad horyzontem, powiedziała nagle "Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę". Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki. Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.. Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim. "Ile jestem panu winna?" Spytała, sięgając do torebki. "Nic", powiedziałem. "Trzeba zarabiać na życie", zaoponowała. "Są inni pasażerowie," odpowiedziałem. I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno. "Dałeś staruszce małą chwilę radości", powiedziała. "Dziękuję". Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka .. Za mną zamknęły się drzwi - był to dźwięk zamykanego Życia .. Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów.Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał? Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu. Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia. Tymczasem Piękne Chwile mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. Nie przegapmy ich.