Translate

piątek, 23 sierpnia 2013

No­gi "wyg­ra­ne na lo­terii" nie gwa­ran­tują do­tar­cia do każde­go celu...

dziś w pracy spotkałam koleżankę
bardzo dawną koleżankę ze szkoły baletowej ... jednej z pierwszych miesięcy
potem nasze drogi się rozeszły ...ona wylądowała we Francji ...ja ...ech szkoda gadać

ale chyba największym poniżeniem byłą jej mina gdy zobaczyła mnie
mina poniżenia czy zdziwienia i zakłopotania ?

obie byłyśmy zaskoczone
Ja tym ,że świat jest taki malutki ...ale bardziej tym ,że On wielka balerina opery we Francji ...kupuje ciuchy u mnie ...no cóż Fendi za drogi a tu ma polską kopie za połowę ceny

Ona tym ,że wyglądałam w miejscu gdzie pomimo tego iż to jest moją życiową porażką jestem i czuję się spełniona i szczęśliwa

tak bo tak właśnie jest

nie mogłam udać ,że nie widziałam jej wybroczyn pod oczami z nie dożywienia i śladów na rękach

nie ,nie pogadałyśmy przy kawie ,nie uściskałyśmy się na pożegnanie życząc sobie najlepszego

bo absurdalnie każda z nas drugiej czegoś zazdrościła i do teraz zazdrośći
ja teraz pisze niej ona teraz myśli o spotkaniu rano

Ale gdy wyszła ...zrobiło mi się lżej ...bo do tej chwili myślałam o swoim nowym życiu jak o porażce ,że niepozostałe mi nic innego jak tylko wegetować na pół gwizdka bo to nie tak miało być

ale nagle zdałam sobie sprawę jak wiele jeszcze nowego przede mną ... i nagle zdałam sobie sprawę ,że pomimo porażki wygrałam ...coś nowego,coś w czym zaczynam się rozwijać ....
to było udane spotkanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kochani czytający i komentujący ,pragnę poinformować :
KOMENTARZE ANONIMÓW BĘDĄ KASOWANE!proszę zatem umieszczać swoje inicjały/imiona/pseudonimy.