Mój zasadniczy problem polega na tym,że w pewnym momencie życia nie zdecydowałam...
Czy zadecydowano za mnie?
Nie do końca..ale wywierano presję.
A ja wiedziona wizją szczęścia może jej uległam.
A może poszłam ,kolejny raz na mój pieprzony kompromis i pogodziłam przyjemne z pożytecznym !
Po co mi te studia...
Myślę sobie patrząc na mój nowy plan semestralny.
No jak to po co?
tata,mama wykształceni
A ty co?
Cytując już wspomnianego ojca:"Idź na studia,mieć chociaż punkt zaczepienia gdy w wieku 30 lat góra 36 odeślą Cię z baletu ,wiesz polskie prawo odebrało baletnicą możliwość emerytury...Co Ci pozostanie ?dawanie lekcji 5 latkom za 50 zł?"
Nie miałeś racji...
13 lat w porównaniu z 2 politologii i jednym semestrem amerykanistyki...
Nie żałuje z reguły straconego czasu i kończę coś co nie daję efektów..
Od niedawna mam odwagę.Ale nie mam jej aż tak dużo aby porzucić studia.
Bo z jednej strony wkurwia mnie to,że drugi semestr muszę słuchać pieprzenia o tym jak się pisze pracę licencjacką choć a i tak piszę stylem angielskim i nic tego nie zmieni...a z drugiej strony fascynuje mnie Brzeziński uwielbiam wykłady T i Z ...i myśląc o sobie w przyszłości to mam obraz eleganckiej Pani doktor wykładającej na uczelni i piszącej w poważnych pismach.
Wiem,że mam na to zadatki i osiągnięcia .
Może nie powinnam tego porównywać z baletem bo to nie ta sama liga
Zostań może tu gdzie jesteś ...
studiując...mądrzeć...i buduj przyszłość a rozwijaj zainteresowania i talent(to określenia K.P)i tańcz w tym cholernym balecie.
A może ?
Spróbuj być silna spróbuj udowodnić sobie,że można,że ludzie mają rację mówiąc o Tobie kobieta ze stali
Jestem wszystkim i niczym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kochani czytający i komentujący ,pragnę poinformować :
KOMENTARZE ANONIMÓW BĘDĄ KASOWANE!proszę zatem umieszczać swoje inicjały/imiona/pseudonimy.